Jeszcze w tym roku w sprzedaży mają pojawić się rowery elektryczne prężnie działającej w świecie motocyklowym marki Harley-Davidson. Limitowane modele S1 MOSH/TRIBUTE będą wyprodukowane w liczbie 650 sztuk rozdysponowanych na Stany Zjednoczone i Europę. Chętni mogą składać już zamówienia na stronie internetowej firmy.
Choć o prototypie tego e-bika było już głośno w październiku ubiegłego roku, to minęło sporo czasu, zanim amerykański producent zdecydował się na jego wypuszczenie “w świat”. Jak donoszą zagraniczne media, S1 MOSH/TRIBUTE jest hołdem skierowanym w stronę najstarszego motocykla opatrzonego logotypem Harleya-Davidsona z 1903 roku, znanego pod pseudonimem “Numer Seryjny Jeden”. Obecnie można go podziwiać w muzeum marki mieszczącym się w Milwaukee.
Oba środki lokomocji, zarówno ten sprzed 100 lat, jak i najnowsze amerykańskie dziecko, łączy podobna konstrukcja, mimo iż to inne typy pojazdów. Cechy wspólne można wskazać bezbłędnie: designerskie, skórzane elementy w kolorze miodowym takie, jak siodełko czy chwyty, czarna rama oraz białe opony.
Co wiemy o modelu S1 MOSH/TRIBUTE?
Jednak to, co ciekawi najbardziej to elektryczne wyposażenie vintage e-bike. I tutaj niektórzy mogą czuć się rozczarowani. Amerykański producent zastosował identyczne, jak w miejskim Mosh/Cty z Serial 1, więc pod tym względem nie otrzymaliśmy nic nowego. Silnik umieszczony centralnie to 250-watowy Brose S-Mag i czujnik momentu obrotowego 90 Nm. Maksymalna rozwijana prędkość przez S1 MOSH/TRIBUTE to 20 mph w Stanach Zjednoczonych i do 25 km/h w Europie. Bateria jest zintegrowana z ramą, a jej pojemność wynosi 529 Wh, co w przeliczeniu daje zasięg ok. 56-168 km w zależności od stylu jazdy.
Elektryk ma także napęd paskowy z włókna węglowego Gates Carbon Drive z jednobiegową piastą wolnobiegową, hydrauliczne hamulce tarczowe TRP 203 mm oraz stylowe oświetlenie. S1 MOSH/TRIBUTE porusza się na ciekawych pod względem kolorystycznym białych, 27.5-calowych oponach Schwalbe Super Moto-X.
Jeżeli komuś amerykański vintage “elektryk” przypadnie do gustu, to będzie musiał liczyć się z wydatkiem rzędu ok. 24 tys. zł. Cena nie jest mała, ale w przeliczeniu na limitowaną liczbę tych modeli, niejeden kolekcjoner będzie zacierał ręce i polował na taką prestiżową okazję.